Alternatywne metody wypału ceramiki

Zazwyczaj proces tworzenia danej pracy kończy się wypaleniem gliny w piecu elektrycznym lub gazowym. Chcąc jednak trochę bardziej poeksperymentować w zakresie uzyskania ciekawych efektów na powierzchni wypalonego naczynia można pokusić się o zastosowanie właśnie takich alternatywnych metod wypału.

Ostatnio miałam okazję uczestniczyć przy wypale ceramiki metodą raku, obvara, saggar i przy wypale w piecu węgierskim. Metody te brzmią dość dziwnie, ale są na tyle ciekawe a ich efekty na tyle urzekające, że większość ceramików coraz częściej podejmuje się takich wypałów albo też uczestniczy w różnych plenerach czy warsztatach ceramicznych oferujących tego rodzaju wypały.

Jedną z nich i pierwszą, którą miałam okazję poznać uczestnicząc rok temu w plenerze ceramicznym, jest metoda raku. Technika ta, wywodząca się z dawnej Japonii, zdecydowanie różniła się od obecnie powszechnie stosowanej techniki zachodniej. Polegała w skrócie na ręcznym uformowaniu naczynia, wypaleniu go w niskich temperaturach, pozostawieniu nieszkliwionych rzeczy lub użyciu szkliw ołowiowych, ponownym włożeniu do pieca, wyjęciu gorących przedmiotów z pieca za pomocą szczypców i włożeniu bezpośrednio do wody lub pozostawieniu na wolnym powietrzu.

Ceramika ta nigdy nie była poddawana procesowi redukcji.

Obecna technika, którą stosujemy teraz, to tzw. amerykańskie lub zachodnie raku. Amerykańscy ceramicy urozmaicili tradycyjną japońską technikę wprowadzając m.in. redukcję, miedziane szkliwa (dające efekt lustra po wyciągnięciu z pieca i ochłodzeniu w wodzie) i krakle powodowane przez dym z trocin. Obecnie metoda ta wygląda tak, że ceramikę najpierw wypala się normalnie na biskwit, pokrywa szkliwami do raku, umieszcza i wypala w polowym piecu do temperatury ok. 1000OC, po czym czerwone od gorąca naczynia wyjmuje szczypcami i umieszcza w beczce z trocinami, gazetami, wyschniętymi skórkami owoców i wszystkim tym co łatwo się pali i daje dużo dymu. Naczynia ulegają szokowi termicznemu z powodu gwałtownej zmiany temperatury co powoduje pękanie szkliwa i procesy redukcji przy jednoczesnym wnikaniu w glinę dymu, który wzmacnia rysunek pęknięć. Szkliwa z zawartością miedzi ulegają redukcji. Następnie naczynia schładza się w wodzie w celu utrwalenia efektu.

Dodać tu jeszcze należy, że termin raku pochodzi od japońskiego słowa oznaczającego radość lub szczęście, co doskonale opisuje stan ducha i emocje po wypale tą techniką.

Fot.1 Wypalone lampiony techniką raku.
Fot. 2 Naczynka z wypału metodą raku.

Obvara – czyli tzw. słowiańskie raku. Technika ta powstała ok. XII w. i była najbardziej popularna w krajach Europy Wschodniej. W skrócie polega na tym, że wcześniej wypaloną rzecz podgrzewamy w piecu polowym do temperatury ok. 1000oC, a następnie po wyciągnięciu zanurzamy ją od razu w zakwasie – roztworze mąki, wody i drożdży (lub w mleku), a następnie schładzamy w wodzie. Dzięki temu na powierzchni przedmiotów powstają fantazyjne, nieprzewidywalne i przepiękne wzory, wypalone ogniem i gaszone wodą.

Fot.3 Moje pierwsze naczynko, po wypale zanurzone w żurku.

Saggar – to metoda wypalania w osłonie. Technikę tę stosowano w Europie po raz pierwszy w XIX w. w Anglii. Polega ona na umieszczaniu biskwitu w osłonie (np. grubej aluminiowej folii) w otoczeniu różnych materiałów organicznych takich jak trociny, skórki z pomarańczy i bananów, tlenki metali, sole, itp. Podczas wypalania materiały te spłoną, a na powierzchni pozostaną efektowne kolorystyczne ślady.

Poniżej zdjęcie ceramiki wypalanej metodą saggar ze strony arsneo.pl

Fot. 4 Naczynie wypalone techniką saggar (zdjęcie ze strony arsneo.pl)

Jeszcze inną alternatywną metodę, którą miałam okazję w tym roku poznać jest wypał w piecu węgierskim. Piec ten jest typem pieca polowego podpalanego od góry. Najczęściej zbudowany jest z cegieł w formie okręgu zwężającego się ku górze, wewnątrz którego umieszcza się prace do wypału. Do pieca wkłada się prace wysuszone, ale z surowej gliny. Prace obsypuje się węglem, koksem, trocinami i kawałkami drewna. Wypał trwa naprawdę długie godziny, a nawet i dobę. Bezpośrednie zetknięcie ceramiki z żywym ogniem powoduje powstanie na jej czerepie fascynujących naturalnych śladów. Na koniec wypaloną w ten sposób ceramikę czyści się i nabłyszcza woskiem.

Fot. 5 Piec węgierski (zdjęcie ze strony dpslp.org.pl)

Tyle udało mi się doświadczyć.

Skoro jednak tu mowa o alternatywnych metodach wypału to chciała bym jeszcze wspomnieć o dwóch technikach, które dają naprawdę spektakularne efekty. Mowa tu o technice horse hair oraz naked raku.

Horse hair – czyli koński włos to wypał o tradycji indiańskiej. Polega na tym, że naczynie w stanie surowym poleruje się na wysoki połysk. Czyni się to przez angobowanie czyli nakładanie warstw rozwodnionej glinki, dokładnie polerując każdą warstwę. Po wypale rozżarzone naczynie wyjmuje się z pieca i przykłada do niego koński włos, który w określonej temperaturze wtapia się w powierzchnię ceramiki tworząc ekspresyjną delikatną linię na jej powierzchni.

Fot. 6 Horse hair (zdjęcie ze strony graffus.com aut. Tomasz Wyganowski)

Naked raku – czyli 'gołe’ raku to bardzo podobna technika do amerykańskiej wersji raku. Polega ona w uproszczeniu na pokryciu glinianego naczynia szkliwem (po uprzednim wypolerowaniu jego powierzchni czyli pokryciu jej warstwą gliny i wypolerowaniu metodą zwaną terra sigillata), wyjęciu go w szczytowej fazie wypału w temp. ok. 900 – 1000oC i umieszczeniu w pojemniku wypełnionym materiałem wydzielającym podczas spalania dużo dymu. Zachodzi proces redukcji, dym wnika w powierzchnię nieszkliwioną zabarwiając ją na czarno, szkliwo pod wpływem temperatury pęka tworząc tzw. krakle podkreślone we wnikający w spękania dym. Po redukcji prace moczy się w wodzie aby całkowicie pozbyć się skorupy wypalonego szkliwa. Na 'nagim’ naczyniu odsłania się wtedy czarny rysunek.

Fot. 7 Naked raku (zdjęcie ze strony graffus.com aut. Tomasz Wyganowski)

No i kto by pomyślał, że wypały ceramiki mogą być tak fascynujące. A jednak!

To oczywiście nie wszystkie stosowane alternatywne techniki wypału ceramiki. Jest ich o wiele więcej. Każda z technik jest inna i daje inne efekty pracy. Zawsze zadziwiające, czasem zaskakujące i niemal w każdym przypadku zachwycające. O całym ogromie radości z jej tworzenia nawet nie wspomnę. Tego trzeba po prostu doświadczyć.

Przy opisie niektórych metod, zwłaszcza tych, których nie dane mi było jeszcze poznać, posiłkowałam się wiadomościami z internetu. Jeśli jednak ktoś uzna, że dany opis jest niewystarczający, niezrozumiały albo nawet niewłaściwy to proszę o komentarz celem uzupełnienia opisu i dostarczenia rzetelnej wiedzy na powyższy temat.