Witaj świecie!
Strasznie się u mnie ostatnimi czasy pozmieniało.
Zamieniłam pracę etatową na działalność gospodarczą, założyłam i prowadzę bloga oraz fanpage’a ze swoimi rękodzielniczymi wyrabiankami i rozwijam swoje zacięcia artystyczne poprzez uczestnictwo w warsztatach, szkoleniach i kursach.
A teraz realizuję jeszcze jedno marzenie: założyłam sklep internetowy, w którym przede wszystkim, na bieżąco, będę Wam pokazywać co nowego udało mi się stworzyć. To będą rzeczy ceramiczne, szydełkowe, malowane na drewnie i drobne witrażowe, które jeśli Wam wpadną w oko, to oczywiście będziecie je mogli zakupić by zaadoptować w nowym wnętrzu, podarować bliskiej osobie czy po prostu cieszyć oko i używać według własnego uznania.
Z pomysłem otwarcia działalności gospodarczej i założeniem sklepu internetowego nosiłam się już od bardzo dawna.
Zawsze chciałam mieć coś swojego, coś co pozwoli realizować mi własne a nie cudze marzenia. Coś, z czego będę czerpać ogromną radość a do pracy podchodzić z ogromnym zaangażowaniem i wielką ochotą. Nad wyborem charakteru mojej firmy nie zastanawiałam się długo. Bo cóż też potrafię robić lepiej, jeśli nie rękodzielnicze cudeńka? Wszystko to co widać w sklepie to praca moich rąk. Moich. Bo tutaj każdy przedmiot wyrabiany jest ręcznie. Nie od szablonu, matrycy czy innej formy. Dlatego też nierzadko widać na nich ślady procesu tworzenia. A to czego nie widać to kawał włożonego serca, zaangażowania i cząstki duszy.
Dlatego też prace te mają swój charakter. I są niepowtarzalne. Drugiego takiego samego nie zrobię. Nie jestem w stanie. To, co właśnie odróżnia te przedmioty od miliona identycznej chińszczyzny to właśnie ich niepowtarzalność i cała masa zawartych w nich pozytywnych emocji i radość z procesu ich tworzenia. Tego nie zawiera żaden szablonowy przedmiot.
W moim sklepie szczególne miejsce zajmuje CERAMIKA.
Oddałam jej całe swoje serce. To chyba moja największa pasja do tej pory. Wciąż się jej uczę, a ona wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Bywa nieprzewidywalna. Zwłaszcza w procesie wypału. I chyba to kocham w niej najbardziej. I nieźle się tu trzeba napracować aby wyszło tak jak się tego oczekuje. A efekt i tak potrafi zaskoczyć. Ot, cała ceramika 🙂
SZYDEŁKOWANIE wyzwala we mnie niezwykłe pokłady cierpliwości, o które bym się nigdy nie podejrzewała. Ja, choleryk, działający niekiedy niczym nabity pistolet, potrafię skupiać długie, mozolne godziny nad kawałkiem włóczki, by móc wyczarować wymarzony przedmiot. Kocham wszystkie ażury, pikotki, reliefy. A im co trudniejsze, tym bardziej kusi by to zrobić. Kocham takie wyzwania. I pewnie oślepnę na starość od tego szydełka i tych wzorów robionych głównie ciemną nocą, ale w końcu i miłość jest ślepa. Więc na starość pójdziemy sobie ramię w ramię 🙂
Za co kocham MALOWANIE NA DREWNIE i WITRAŻE? Za ich kolory. Uwielbiam to przenikanie barw, łączenie kolorów, dobory kolorystyczne, światło. I choć nie zawsze jest łatwo, bo drewno wpija więcej farby niż inne nośniki, a przy witrażach można doznać niekontrolowanego sztachnięcia ołowiem przy lutowaniu, to efekty zawsze bywają spektakularne.
I dlaczego trzymam się tylu różnych dziedzin artystycznych zamiast skupić się na jednej konkretnej? Oprócz tego, że kocham je wszystkie, to doskonale się ze sobą łączą. Bo czyż nie można ubrać ceramicznego anioła w szydełkowy kubraczek i doprawić mu jeszcze witrażowe skrzydła? Albo zapakować wymalowany farbami akrylowymi drewniany piórniczek w szydełkowe wdzianko? Po co się ograniczać, kiedy można łączyć to wszystko?
Mam w swojej głowie tak wiele pomysłów, tyle twórczych projektów, kreatywnych planów. Tylko czy można wydłużyć dobę?
Zapraszam do mojego świata 🙂
Zapraszam do nabywania moich małych dzieł 🙂
Zapraszam do współtworzenia nowej niebanalnej rzeczywistości 🙂
Pomóżcie realizować moje marzenia 🙂